Księga tysiąca i jednej mocy – 9. „Amadeusz”

amadeuszWariacja na temat życia Mozarta to dla mnie kwintesencja kina – jest tu wszystko, za co uwielbiam oglądać filmy: porywająca historia, wielkie aktorstwo, wspaniała oprawa (muzyka rozsadza ekran z równą siłą, co śmiech Wolfiego). Forman maluje tytułowego bohatera jako ekscentrycznego geniusza, którego wielkość jest w stanie docenić jedynie traktujący go jak swoje nemezis Salieri – rzemieślnik pozbawiony bożej iskry, który już w pierwszej scenie przyznaje się, że „zabił Mozarta”. Ten jednak, wbrew tym słowom i na przekór przejmującemu finałowi filmowej opowieści, jest wiecznie żywy.

amadeus-1984-08-g

Dodaj komentarz