Mój idol!

Wszystkie smaki kina

UntitledFilmy oglądam właściwie od zawsze – chyba nawet dłużej, niż czytam książki, bo moja przygoda z literaturą zaczęła się gdy miałem 5 lat i nauczyłem się dobrze czytać, a przygoda z kinem – taka świadoma – gdy miałem 4 lata i mama zabrała mnie na Kopalnie króla Salomona, które wyświetlano w małym kinie w małym miasteczku, w którym dorastałem.
Od tego czasu obejrzałem bez mała kilka tysięcy filmów, tych lepszych, i tych gorszych. Tych na kasetach VHS, których tytułów dziś nikt już nie pamięta, tych w telewizji i na płytach DVD od kolegów, tych obejrzanych w kinie – począwszy od kameralnych kin w Buku czy Opalenicy, mieleńskiej „Hawany”, kin studyjnych (głównie w Poznaniu), po wszelkie multipleksy, wreszcie tych oglądanych masowo na komputerze. Widziałem całe morze filmów słabych, mnóstwo przeciętnych, o których pamięć już się zatarła, sporo dobrych i wcale nie tak mało rewelacyjnych – wreszcie grupkę filmów wspaniałych, których wspaniałość można rozpatrywać na bardzo wielu poziomach. Kino – i oglądanie filmów – pokochałem jednak dzięki wszystkim tym filmom oglądanym w bardzo różnych miejscach, w różnych czasach i rozmaitych okolicznościach.

Dopiero jednak niedawno stałem się „oglądaczem” w pełni świadomym, który zdał sobie sprawę, że filmy to jego największa pasja.
Bo kino to wspaniała przygoda, którą można smakować na wiele sposobów – delektując się dziełami bezsprzecznie wielkimi, obrazami, które w fantastyczny sposób kreują nowe światy, filmami, które przełamują pewne bariery, wytyczają nowe drogi i sposoby myślenia, wreszcie filmami, które są przede wszystkim rozrywką i uciechą dla widza – mają straszyć, wzruszać, bawić, skłaniać do refleksji. Uwielbiam wszelakie horrory, w tym tandetne monster movies z lat 50., klimatyczne filmy noir z lat 40., stare, nieme filmy z pradziejów kina, ale też wielkie, rozbuchane widowiska z czasów, gdy kino musiało walczyć o prymat z telewizją. Wzruszam się, gdy w drugiej części Krótkiego spięcia Johnny 5 zostaje brutalnie niszczony przez wrednego Oskara, śmieję się do łez nad Pół żartem, pół serio, zachwycam potęgą wyobraźni Czarnoksiężnika z Oz i wciąż nie mogę zapomnieć strachu, jaki wzbudził we mnie pierwszy seans Koszmaru z ulicy Wiązów, gdy mając 6 lat wraz ze starszymi braćmi oglądałem go na video – oczywiście bez wiedzy rodziców.

Do dziś się boję…

Uwielbiam Cary’ego Granta i Vincenta Price’a, daję się uwieść elektryzującej Grecie Garbo i zachwycam zmokniętym Marlonem Brando, który wrzeszczy by przywołać niejaką Stellę. Z każdym dniem – i każdym kolejnym filmem – odkrywam niezwykłość kina. Tego starego, i tego najnowszego, tego znanego, ale też tego, o którym mało kto słyszał. Im więcej oglądam, tym bardziej zdaję sobie sprawę, jak niewiele na temat kina wiem i jak wiele moich wcześniejszych opinii o kinie było nietrafionych. Dlatego też nie udaję, że znam się na kinie (choć trochę o nim wiem), ale wiem, co mi się podoba :).

Mój idol!


Długo zbierałem się, by jakoś wszystkie te filmy, które widziałem, a które mnie zachwyciły ogarnąć w jakimś sensownym miejscu. Przejrzałem mnóstwo wszelkiego rodzaju zestawień i list „najlepszych”/”najważniejszych”/”najpiękniejszych” filmów, jakie nakręcono. I żadna w pełni mnie nie satysfakcjonowała, choć każda była jakąś wskazówką mówiącą, co warto zobaczyć. W oparciu o wszystkie te lektury, z którymi się zmierzyłem, ale też i filmy obejrzane za poleceniem znajomych, z własnego przeczucia, wreszcie trochę z przypadku, postanowiłem zrobić własną listę filmów, które uważam, że warto zobaczyć.
Z bardzo różnych powodów – bo są najlepsze, najzabawniejsze, najstraszniejsze, najlepiej zrobione, najbardziej niezwykłe, przełomowe, oryginalne, reprezentatywne dla jakichś doniosłych dla kina motywów, itp. – podstawcie sobie cokolwiek. Chciałem, żeby lista ta jak najpełniej odzwierciedlała to, czym dla mnie jest kino – niezwykle pojemną przestrzenią, w której obok siebie funkcjonują zarówno Bergman, jak i Corman, Capra, ale też Forman, Lang i Craven, Spielberg i Kurosawa, Tarantino i Hitchcock, itd. – wymieniać można by długo. Kino nie jest dla mnie materią zamkniętą – uważam, że tak samo warto obejrzeć Absolwenta, Generała i Amadeusza, co Muchę, Noc demona i Halloween. Stąd też na mojej liście znajdą się filmy, których próżno byłoby szukać w innych tego typu zestawieniach.
Jak każda lista tak i ta będzie bardzo dyskusyjna, ale przecież niewiele jest rzeczy lepszych, niż dyskutowanie o filmach :).

Czym byłoby kino bez Niego?

Czym byłoby kino bez Niego?

Co ważne, lista nie będzie zamknięta żadną „kuszącą” liczbą – 100, 123, 1000 czy 1001 – sam bowiem nie wiem jeszcze, ile dokładnie dzieł się na niej znajdzie. Kluczowe jest jednak konstrukcyjne założenie samego zestawienia – będzie ono bowiem prezentować filmy w kolejności chronologicznej – od najstarszego, który uważam za wart obejrzenia, aż po współczesne kino, które cały czas „powstaje”.
Sam jestem ciekaw, ile filmów ostatecznie się na niej znajdzie, ale patrząc na to, jak obficie wygląda obsada za lata 1888-1930 mogę zaryzykować stwierdzenie, że wcale nie tak mało…
Pierwszy obraz – najstarszy z całej stawki – zaprezentuję już jutro. Mam nadzieję, że kolejne będą się ukazywać systematycznie, po jednym na dzień. Żeby nikogo nie zanudzać, ale też samego siebie nie wpędzać w maliny, opisy będą możliwie zwięzłe, rzecz bowiem nie w tym, żeby omawiać dane filmy, ale krótko opowiedzieć, dlaczego – moim zdaniem – warto dany tytuł zobaczyć. Postaram się, żeby nie było zbyt sztampowo, a czy się uda, przekonacie się sami.
Jedno jest pewne – na pewno obronią się same filmy, bo wszystkie one warte są obejrzenia!
Nic, tylko smakować kino!

4 comments on “Wszystkie smaki kina

  1. Chciałam napisać prywatną wiadomość, ale nie widzę kontaktu 🙂 Trafiłam na Twój blog poprzez filmweb, zauważyłam, że zostawiasz link i ciekawy komentarz pod wieloma niemymi filmami. I warto było zajrzeć na czipsydwa 🙂 Lista „staroci” jest świetna, wiele już oglądałam, resztę mam zamiast jak najszybciej nadrobić. Sama uwielbiam kino, zwłaszcza to stare i miło jest, że są inni, którzy zachwycają się obrazami z początku ubiegłego wieku 🙂 Dziękuję za tego bloga i ciekawy wpisy 🙂

    • A ja bardzo dziękuję za motywujący do pisania komentarz :).
      Mam też nadzieję, że po wakacyjnych wojażach będę miał więcej czasu na pisanie, bo ostatnio było z tym różnie.
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

  2. Dobrze, że pojawiają się różne inne ciekawe teksty, bo chłonę wszystko co się pojawi na tym blogu, lecz szkoda, że odbywa się to trochę kosztem cyklu „Wszystkie smaki kina”, który jest zaiste, fenomenalny.

Dodaj komentarz